piątek, 7 października 2016

Retrospekcja.


Byłam w toksycznym związku. I wreszcie mówię o tym głośno.
Byłam przez 3 lata z osobą, która była chora na punkcie zazdrości, która miała wybuchy agresji niemal w każdej sytuacji. Która wielokrotnie raniła mnie słowami. I miała masę długów i problemy z narkotykami.
I uwierzcie mi, że zawsze sobie mówiłam, że nigdy nie pozwoliłabym się traktować w taki czy inny sposób..Ale w momencie, którym to się wszystko działo nie potrafiłam nic zrobić. Owszem na początku lamentowałam, tłumaczyłam, że takie słowa jak "dziwko", "szmato" ogromnie mnie ranią, biorąc pod uwagę, że był to mój pierwszy facet.. ale później przywykłam do tego. Przecież on zawsze powtarzał "wiesz, że mówię to w nerwach". Później jego ataki agresji, jego krzyki i wyzwiska przestały robić na mnie wrażenie. Moja najbliższa koleżanka do dzisiaj wspomina jak była raz u mnie, a on akurat wpadał w kolejną furię. Jak siedziałam i nie reagowałam na to co mówi. Przyjęłam postawę wyparcia. Na początku tłumaczyłam to również, że to przez jego rodziców alkoholików, którzy również nie potrafili z sobą normalnie rozmawiać. Później mówiłam sobie, że to przez jego problemy finansowe które były ogromne. Wierzyłam, że kiedyś to piekło się skończy.. Że wystarczy trochę poczekać i będzie dobrze. Ale niestety było coraz gorzej. Dochodził również temat narkotyków. Nie raz i nie dwa, szłam na badania krwi, ale zawsze w ostatniej chwili się wycofywałam, bo szkoda pieniędzy..  dopóki w końcu nie zatrzymała go policja i był pod wpływem.
Zastanawiam się czy kiedykolwiek go kochałam.. A jeśli tak, to to uczucie skończyło się po pół roku tego związku. Po tym czasie myślałam tylko jak uciec i się uwolnić.. A nie było to łatwe. Miałam poczucie, że beze mnie sobie nie poradzi, a jednocześnie płakałam w poduszkę, że to wszystko jest kosztem mojego życia.
Gdy wreszcie postanowiłam odejść, były akcje z rozrzucaniem naszych zdjęć po moim podwórku, groźby i próby samobójcze. Uwierzcie mi, że nie było łatwo.Gdy, rzekomo nie byłam już w związku próbowałam to sobie za wszelką cenę udowodnić, że jestem wolna. Spotykałam się z facetami. No dobra, tylko z 3 i nigdy jednocześnie. On cały czas nie odpuszczał. Szala się przeważyła, gdy spotkałam się z jednym facetem.. po czym opisałam to na blogu, do którego dostęp miały tylko zaproszone osoby. A on ten post przeczytał. I nieźle namieszał. Okazało się, że miałam zainstalowane w laptopie oprogramowanie szpiegowskie. Wyobrażacie sobie do czego prowadziła ta chora zazdrość? Wtedy odcięłam go z swojego życia całkowicie. I postanowiłam, że żadnego związku przez rok, że muszę odetchnąć, pożyć. Boże jaka ja byłam szczęśliwa, taka wolna! Bez zamartwiania się. Bez tej odpowiedzialności, którą wzięłam za naszą dwójkę.Owszem próbował jeszcze coś pisać, że to się nie musi tak kończyć, że możemy zostać znajomymi, ale te sms zostawiłam bez odpowiedzi. Dziś o tym wszystkim mówię już naprawdę na chłodno. Ale nawet na samo wspomnienie tamtego czasu czuję ogromną ulgę na sercu, że udało mi się z tego gówna uwolnić.

Po rozstaniu miałam sen. Mieliśmy w nim wziąć ślub. Nieplanowany. Nagle niemal z dnia na dzień. Znowu musiałam go ratować, po to miał być ten ślub. W tym śnie, płakałm przez cały czas, wiedziałam, że jeśli za niego wyjdę, to będzie to już koniec. Że wtedy już naprawdę nigdy się nie uwolnię. I wiecie co zrobiłam w tym śnie? Powiedziałam, że nie mogę tego zrobić i nie zrobiłam tego. Ten sen tylko uświadomił mi, że postąpiłam słusznie.

I uwierzcie mi śmiało mogę powiedzieć, że dużo mnie to wszystko nauczyło, że wyciągnęłam wnioski z tej lekcji. Że jestem zdecydowanie mądrzejsza o to doświadczenie. I wyszłam z założenia, że żadnych popaprańców już w moim życiu, że wolę być sama niż z kimś kto będzie wykańczał mnie psychicznie.
I tak sobie żyłam wolna i szczęśliwa, oraz nie narzekając na zainteresowanie płci przeciwnej moją osobą. Ale o tym już w następnym poście.... :)

8 komentarzy:

  1. Całe szczęście, że się uwolniłaś od tego dupka :) I dobrze, że wyciągnęłaś wnioski bo to duża lekcja życia. Nikt nie może Cię więcej tak traktować. I ciesze się, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnym razem będziesz mądrzejsza Pierwszy chłopak, a więc skąd mogłaś wiedzieć, najważniejsze, że odezwał się w Tobie instynkt samozachowawczy. Zresztą, łatwiej jest wyjść z takiego związku, kiedy ma się normalnych, kochających się rodziców. Często, jesli rodzice serwują nam w domu podobne sceny, my w przyszłości możemy ulegać iluzji, że to co wyrabia nasz facet jest przeciez normalne, a do nas należy łagodzenie sytuacji. Piszę na podstawie własnych doswiadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz, a jak pisałyśmy z melanii, że ten gość to pomyłka, to broniłaś go rękami i nogami...Dobrze, że przejrzałaś, szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że z tym skończyłaś. Teraz będzie już tylko lepiej. ;)

    Chciałam wysłać Ci zaproszenie na mojego bloga, ale nie mogę nigdzie znaleźć do Ciebie kontaktu. Podeślesz mi maila? przeciekamprzezpalce@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z zauroczenia (zamroczenia) człowiek nie myśli racjonalnie o drugim. Coś o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń