Zastanawiałam się nad tym czym ostatnio się z Wami dzielę. Jak marudzę o tym jak bardzo jestem nieszczęśliwa, bo brakuje mi emocji. I biorąc prysznic dzisiejszego wieczoru, doznałam olśnienia. Tych emocji nie ma, bo po prostu nie rozliczam sama siebie z tego co robię. Nie zastanawiam się nad tym czy postępuje słusznie, czy to moralne, czy dobre, czy złe. Po prostu żyje z dnia na dzień, odcinając cała przeszłość. Ja nawet nie pamiętam rozmów z przed 2 dni, chociaż można by je było zaliczyć do ważnych rozmów. I próbuje przetłumaczyć sama sobie, że to że ja ich nie pamiętam, nie oznacza że ta druga strona ma podobnie. I tak zastanawiam się czasami co czuje np. P. Kiedy się widzimy. Czy patrzy na mnie jak na osobę, którą kiedyś, kiedyś całował? Bo ja cała tę przeszłość odrzucam. W mojej głowie jest zakwalifikowany jako znajomy i tak go traktuje. Rozmawiam z nim normalnie i bez żadnych uczuć i emocji, że kiedyś coś nas łączyło, nawet jeśli to było tylko fizyczne. Czy bardzo źle ze mną?
Nie, po prostu czujesz że czas upłynął....
OdpowiedzUsuń