Na szczęście, ostatni post był tylko chwilową słabością i już następnego dnia mi przeszło.
Spotkaliśmy się i o dziwo, to była rozmowa bardzo na poziomie. On powiedział, że zaczął się leczyć, ja powiedziałam, że to niczego nie zmienia, a on dodał, że nie może mnie do niczego zmusić. Żadnego grania na emocjach. Toteż ta rozmowa przynajmniej dla mnie przebiegła w miare sprawnie ;)
Zostałam bez pracy. Moja umowa dobiegła końca. Projekt przy, którym pracowałam się zakończył... Ale jest szansa na kolejny kwartał, 15 stycznia mamy wiedzieć co i jak. Była to praca, która niewątpliwie dawała mi satysfakcje. Gdy ktoś mnie pytał, gdzie pracuje i co tam robię, to lubiłam odpowiadać, że sprawdzam czy doradcy pracują zgodnie z obowiązującym ich standardem. Przez pół roku, odbyłam rozmowę z ponad 200 pracownikami. Każdego dnia to byli inni ludzie, którzy inaczej reagowali w stredujacych sytuacjach. Lubiłam, gdy przyjeżdżałam do oddziału ponownie i dawałam lepszy wynik niż poprzednim razem, odnotowujac progres. Między oddziałami szły pogłoski, że ja to ta dobra. Zawsze starałam się, żeby rozmowa była motywująca na przyszłość nawet pomimo złego wyniku. Zawsze w dobrej atmosferze. Później jak już doszły te plotki o mnie, do mnie samej, to czułam momentami presję, że muszę się uśmiechać, żeby ktoś nie czuł się pokrzywdzony, że u jego kolegi/ koleżanki to taka miła byłam, a u niego to tragedia 😂
Więc na razie.. Przez miesiąc "odpoczywam" . A prawda jest taka, że dziś pierwszy dzień siedzę w domu i mnie nosi.. Nie wiem co z sobą zrobić.
W planach mam pisanie licencjatu i muszę się pochwalić, że ostatnio moja promotor, powiedziała mi, że bardzo ciekawa praca, fajnie się czyta i oby tak dalej ;) więc dodała mi skrzydeł ;)
Weekend minął mi bardzo przyjemnie. W piątek pojechałam do przyjaciółki na piwko i pizze, w sobotę byłam odwiedzić znajoma, która ma świetnego 3 letniego synka, więc też sobie posiedzieliśmy. A w niedzielę u chrzesniaka na urodzinach. Później z rodzinką na kręgach i pizzy. Wracając spotkałam się na chwilę z P.
Czyli intensywnie, tak jak lubię najbardziej :)