Mówiłam już, że nie potrafię być sama?
Że jest mi ciężko? I to nie dlatego, że tęsknię za nim. Ba...! Nawet o nim nie myślę. Jest mi ciężko, bo nie mam z kim dzielić tego co się u mnie dzieje. Stwarzam pozory szczęśliwej, na moich ustach rysuje się grymas w postaci uśmiechu, ale do szczęścia mi dużo brakuje.
Dużo wychodzę na miasto, często spotykam się z znajomymi, różnymi. Wypełniam sobie dni, co weekend jestem na jakiejś imprezie, tłumacząc sobie, że nie ma co się zadreczac w domu i że nie wychodząc z niego mam mniejsze szansę na spotkanie męża.
A wiecie jaka jest prawda? Że tysiąc razy bardziej wolałabym spędzić te weekendy w łóżku, przytulajac się z ukochaną osoba. Kilka lat temu, marzyłam żeby wyjść do ludzi, a dziś...
W złym momencie to rozstanie. Za bardzo chciałabym już budować rodzinę, tworzyć dom. A teraz, to wszystko jest tak bardzo odległe, że niemal nie realne.
Rodzimy się w jeden dzień. Umieram w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdążyć w ciągu zaledwie jednego dnia.
Rozstania są ciężkie. Przerabiałam to w zeszłoroczne wakacje. Z dnia na dzień, po przeszło 5 latach..
OdpowiedzUsuńAle teraz, po czasie widzę, że była to najlepsza decyzja w życiu. :)
Będzie dobrze, zobaczysz. Tylko to wszystko wymaga tego cholernego czasu...
Nie mogę nic powiedzieć o rozstaniu, ale bycie samemu jest cholernie ciężkie, to wiem. Jednak nadrobiłam bloga i chyba Ci teraz oddechu od relacji potrzeba. Życzę dużo siły i wszystkiego dobrego :*
OdpowiedzUsuńNie ma dobrego czasu na rozstanie, śmierć, chorobę, dziecko czy rodzinę. Czasem życie wybiera za nas i nie mamy wyboru
OdpowiedzUsuńA chciałabyś zbudować tę rodzinę na siłę, z byle kim, żeby po chwili szczęścia dostać po dupie?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoje wpisy - wszystkie - aby być na bieżąco. Swoje przeszłaś i zapewne nie raz dostaniesz w kość, ale jestem dzięki temu silniejsza i poradzisz sobie! Nie wątp w to!
OdpowiedzUsuńTen blog, to tylko wierzchołek góry lodowej... Mój główny blog, który uważam za dużo ciekawszy, jest zablokowany :(
UsuńAle bardzo mi miło, że poświęciłas czas na przeczytanie tego :)
Co prawda - czteromiesięczna relacja typu friends with benefits nijak się ma do regularnego, "pełnoprawnego" związku. Ale i tak ją trochę odchorowałem, bo dzięki niej poczułem szczęście i spokój duszy, którego tak mi brakowało.
OdpowiedzUsuńTrochę pocierpisz i jeszcze będziesz się śmiać sama z siebie, wiesz? ;)
Rozstanie się przydarza, nie ma na nie dobrego czasu. Wychodź do ludzi, tak podobno jest łatwiej. Jeden dzień, zmienia wszystko, tylko niezbyt często przychodzą te wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa. Zwłaszcza ostatnie zdanie trafiło idealnie w punkt.
UsuńMoże niedługo coś się zmieni w tej kwestii, wzejdzie słoneczko i wszystko się powoli ułoży... Tak jak chcesz... :)
OdpowiedzUsuń