Zawsze marzyłam, żeby mieszkać w Warszawie i zobaczyć Włochy. Zanim jednak w ogóle zamieszkam w tej Warszawie, to najpierw chcialabym ja zobaczyć.
Co ciekawe swoje marzenia zaczęłam spełniać od Rzymu, jutro kolej na Warszawę.
Spełnie swoje dwa marzenia w przeciągu jednego miesiąca! Ba..! Dwóch tygodni!
Przez to bycie singielka wypstrykałam się z marzeń... Zostało mi ostatnie: mąż, dom, dzieci i rodzina... Ale ono już nie zależy tylko ode mnie.
Poważnie czuję że muszę sobie wymyślić coś nowego... Przez ostatnie 10 lat mówiłam o tym.. Ale przynajmniej realizuje swoje postanowienie noworoczne- robić rzeczy, które będę miała możliwość robić, bez szukania wymowek ;)
Znajomy jutro jedzie do Warszawy na jakieś szkolenie, zapytałam czy mogę się zabrać, odpisał że jasne. W przeciągu pół godziny ogarnęłam sobie na jutro dzień wolny. I tyle.. Bez żadnych większych ideologii. Po prostu łapie okazję, która mi się pojawia ;)
I wiem, że próbuje sobie coś tym wszystkim udowodnić, ale ten sposób podoba mi się bardziej niż poprzedni ;) ten przynajmniej nie ładuje mnie w jakieś pokrecone relacje.